Dziękujemy za wspólne świętowanie 7. urodzin Akademii!

16-10-2017, 14:59

 

Liczba nadesłanych listów przerosła nasze najśmielsze oczekiwania! Wspólnie pomogliście nam cofnąć się do początków Akademii i poznać historie każdego z Was! Dziękujemy za każdą z nich i zapraszamy do lektury.

 

Poza serdecznymi życzeniami chciałbym powiedzieć, że moja historia na piłkarskim boisku zaczęła się, gdy miałem 3 lata. Rodzice zapisali mnie do Akademii Reksia. Uwielbiałem chodzić na zajęcia z trenerem. Gdy się urodziłem, dość szybko nauczyłem się chodzić i biegać za piłką po ogrodzie. Gwiazdor na moją drugą gwiazdkę przyniósł mi tyle strojów piłkarskich i dużą piłkę, że uwielbiałem się codziennie przebierać i już od rana trenować z tą moją ulubioną piłką. Często chodziłem z rodzicami na orlik w Napachaniu. Tam zdobywałem pierwsze szlify. Czasem boisko było całe moje!

Podczas moich „treningów” w domu, mama straciła sporo ulubionych wazonów w pokoju. Babcia kupiła mi nawet fajną bramkę, którą tata postawił mi na ogrodzie. Nikt się jednak nie spodziewał, że ubrany w profesjonalny strój piłkarski, będę miał takiego "kopa", że po jednym golu, po bramce nie było po pierwszym dniu śladu. Wstyd było się babci przyznać, ale taka była prawda. Nie było wtedy żartów. Byłem jeszcze mały, ale czułem, że muszę zmierzyć się z prawdziwą bramką na boisku.

Na ogrodzie była "ściema", a ja chciałem dobrze się bawić i nauczyć się o wiele więcej niż pokazywał mi tata, i to już pod okiem dobrych trenerów. I tak jest do dnia dzisiejszego. Staram się nie opuszczać żadnego spotkania i nie mogę doczekać się następnego!

- Oliwier

 

Dwa lata temu dowiedziałem się, że mój kolega trenuje piłkę. Były wtedy wakacje, a mama obiecała, że jeśli będę się dobrze uczył w pierwszej klasie, to pozwoli mi uczęszczać na treningi. Trenowałem wtedy teakwondo, ale nie byłem szczęśliwy. Nawet kiedy zdobyłem 3. miejsce na bardzo ważnych zawodach... Z czasem rodzice zauważyli, że się męczę. Poprosiłem ich o jedną szansę i pojechaliśmy zobaczyć, jak wygląda trening piłki, na który chodził mój kumpel. Mama nie była zadowolona. Mówiła, że piłka to nie jest fajny sport, zwłaszcza, że musiałem zrezygnować ze sztuk walki, bo byłem zbyt przemęczony. Szybko zauważyła jednak, że z radością jadę na każdy trening w Akademii. Tata zrobił mi prawdziwą bramkę! Kolekcjonuję piłki i szaliki, a mama śmieje się, że znam składy i nazwiska wszystkich piłkarzy świata! :D Od ponad roku trenuję w Akademii. Poznałem świetnych kumpli z drużyny. Zobaczyłem dużo nowych miejsc. Trenuję pilnie. Uczę się. Najlepiej czuję się na obronie, ale strzelone bramki też są super! Jestem w reprezentacji. Od kilku miesięcy jestem kapitanem drużyny. Nasz zespół zdobywa świetne zwycięstwa, a trener Michał to najlepszy trener na świecie!

Wiem, że piłka z Akademią to JEST TO!!!

- Bruno Gaweł, 8 lat, Kępno

 

Niespełnione marzenia ojca. Mój mąż, jak każdy ojciec pragnie dla swojego dziecka wszystkiego co najlepsze, jednak przy okazji spełnia również własne marzenia.  

Norbert w wieku 6 lat nie miał do czynienia z piłką praktycznie w ogóle. W szkole pojawił się trener z Akademii by zachęcić dzieci do rozpoczęcia przygody w szkółce Piotra Reissa. Wówczas zapisaliśmy już syna do innego klubu, dlatego zrezygnowaliśmy z udziału w treningu Akademii Piłkarskiej Reissa. Po pierwszym spotkaniu był zrezygnowany, gdyż trener z konkurencyjnej szkółki, nowicjuszami niestety się nie interesował. Postanowiliśmy spróbować raz jeszcze, a przy okazji ostatni w Akademii Piłkarskiej Reissa I co? Szok! Syn zadowolony. Jesteśmy z Wami drugi rok i mimo tego, że syn nie ma dużych zdolności zawsze zostaje chwalony, co mocniej go uskrzydla i zachęca do treningów. I chociaż nie będzie mistrzem wiem, że w drużynie czuje się świetnie. Ma wspaniałych kolegów, a trenerzy są jak wujkowie z autorytetem. A tata spełnił swoje marzenie z dzieciństwa.

- Mama 7-letniego Norberta

 

Wojtek całe wakacje mówił, że chce chodzić do szkółki piłkarskiej. Uwielbia grać w piłkę, odkąd tylko zaczął chodzić... Poszliśmy więc we wrześniu na pierwszy trening, a on... rozpłakał się, że się boi i nie chce... Wróciliśmy więc do domu, porozmawialiśmy i pojechaliśmy na kolejny trening. Tym razem wszystko się udało. Wojtek jest zafascynowany i sam przypomina, że czas jechać na trening, bo nie chce żadnego przegapić.

- Lucyna, mama 5-letniego Wojtka.

Dziękujemy za wspólne świętowanie 7. urodzin Akademii! 


Inne proponowane newsy


Wróć do strony głównej

+48 502 741 749 zapisy@akademiareissa.pl

Jeżeli Twoje dziecko trenuje już regularnie w naszym klubie, kliknij opcję "JESTEM CZŁONKIEM AKADEMII PIŁKARSKIEJ REISSA". Jeżeli Twoje dziecko nie trenuje jeszcze regularnie w naszym klubie, kliknij opcję "NIE JESTEM CZŁONKIEM AKADEMII PIŁKARSKIEJ REISSA"